War Zone (1991)


War Zone pamiętam jako strzalankę w której wcielamy się w jednego z dwóch komandosów, a ogrywałem ją lata temu w kooperacji z kuzynem. Wtedy gra wydawała mi się bardzo fajna i zarazem trudna, a dzisiaj ... dzisiaj bardzo podobnie. Graficznie gra prezentuje się bardzo dobrze tzn. teren jak i jednostki przeciwnika wykonane się z dużą starannością o detale i nie zmęczenia oczu oglądając je. Z punktu widzenia muzycznego i dźwiękowego jest już słabiej, mamy jeden kawałek grający w menu oraz brak muzyki w trakcie gry, w trakcie gry będziemy słyszeli bardziej lub mniej udane odgłosy strzelania.

 


Największym dla mnie osobiście problemem z tą grą jest to, że nie ma kontynuacji, skończą się nam życia (a mamy ich tylko 2 na starcie) to kończy się gra i zaczynamy od samego początku, nie ma też check-pointów, kodów do plansz itp. co na dłuższą metę może i jest bardzo denerwujące.
Sama natomiast rozgrywka należy do dość trudnych, ale nie trudnych w bezsensownych sposób tzn. nagle wyskakuje na nas z losowego miejsca horda przeciwników i sieją tak, że kule zasłaniają cały ekran, tutaj grając kilka razy możemy nauczyć się dokładnie gdzie są przeciwnicy i jak ich pokonać. Niestety nauka taka powoduje przechodzenie danego etapu wiele razy (ale zaczynając od całkowitego zera). Na nasze szczęście nasz bohater nie należy do słabeuszy i nie ginie od pierwszej lepszej zabłąkanej kuli, a ma pasek energii, który można uzupełniać za pomocą znalezionych apteczek. Dodatkowo gdzie nie gdzie można znaleźć dodatkowe życie. Dzięki tym zabiegom gra wydaje się dużo mniej irytująca niż np. ogrywany niedawno przeze mnie Total Carnage.


Technikalia:
Data wydania: 1991
Wydawca: Core Design (np. Banshee, Bubba'n Stix, Chuck Rock, Jaguar XJ220, Wolfchild, Wonder Dog, Universe)
Koder: John Kirkland (Wolfchild)
Grafik: Terry Lloyd (Skidz, Torvak the Warrior, Rick Dangerous)
Muzyk: Matthew Simmonds (Agony, Chuck Rock)
sprzęt: OCS, ECS
ilość dyskietek: 1

0 komentarze :

Prześlij komentarz